wtorek, 25 września 2018

Narzekanie jest zawsze (?) złe


Taka jest  teza, a ja spróbuję ją obalić. Albo raczej pokazać, że narzekanie nie zawsze jest złe. Wszystko zależy od indywidualnego przypadku, bo "niejednemu psu na imię Burek, a każdy jest inny". Mam na myśli to, że słowo "narzekanie" ma wiele odcieni, zarówno negatywnych, jak i pozytywnych i niedobrze jest, jeśli każdy z nich zostaje przekonwertowany na czerń. Zacznijmy więc od definicji. Mówi ona: "narzekać to mówić o czymś  z niezadowoleniem" (Encyklopedia PWN). Wynika z tego, że ojciec wypowiadający się  z dezaprobatą o wyczynie syna nie robi nic innego, jak właśnie narzeka. Marcin Luter narzekał na patologię w ówczesnym kościele i do czego to doprowadziło? Lekarz, który z niezadowoleniem wypowiada się o nałogach pacjenta też narzeka. 
A nie powinien narzekać, szczególnie lekarz. Powinien raczej powiedzieć: pali Pan, ale nie ma się czym martwić - inni palą więcej  i żyją. Ma Pan wysokie ciśnienie - oj tam, nie narzekajmy, miliony ludzi z tym żyją. Niech Pan patrzy tylko na to, co zdrowe i nie myśli o tym, co chore. Unikajmy narzekających lekarzy. Wybierajmy tych, którzy nie narzekając powiedzą nam, że wszystko jest cacy, że po prostu wszystko jest wspaniale,  a będzie jeszcze lepiej. A że za rok zje ciebie rak - ot, pech. 
A ci narzekający mechanicy? Koszmar. Jedziesz do takiego na kontrolę, aby upewnić się, że wszystko jest ok, a on tylko narzeka. Że tu cieknie, a tam coś się urywa. Zgroza. Wybierz mechanika, który nie będzie narzekał. Trudno, najwyżej za sto kilometrów auto ci się rozpadnie. A te nasze żony, mężowie, dzieci, to są dopiero narzekacze.
 "Kochanie, nie podoba mi się, że brudne rzeczy ciągle rozrzucasz po pokoju" - narzekają. Odpowiedź na takie coś może być przecież tylko jedna - NIE NARZEKAJ! Bądź raczej wdzięczna Bogu, że masz kogoś takiego jak ja!
 "Tato, wczoraj byłeś dla mnie niemiły" - NIE NARZEKAJ! Ciesz się raczej, że nie dostałaś w pysk. I w ogóle dziękuj Bogu, że masz takiego dobrego ojca.

No właśnie. Czy narzekanie rzeczywiście jest zaprzeczeniem bycia wdzięcznym? Czy kiedy mówię żonie, że zupa jest przesolona, to znaczy, że nie jestem już Bogu za nią wdzięczny? Albo jeśli dziecko zwraca mi na coś uwagę, czy to znaczy, że już przestało Bogu za mnie dziękować?  Czy zatem przedstawienie narzekania jako przeciwności bycia wdzięcznym jest poprawne? Moim zdaniem nie.

Papież Franciszek napisał książkę p.t. "Zakaz Narzekania". Nie czytałem jej, ale już sam tytuł brzmi złowrogo. Takie podejście grozi przysłowiowym "wylaniem dziecka z kąpielą" i może skutkować zamknięciem ust nawet wtedy, gdy powiedzenie czegoś jak najbardziej jest wskazane. No bo np. gdzie byśmy byli, gdyby Marcin Luter z ust przyjaciół usłyszał tylko: "nie narzekaj" i był temu posłuszny?
.
Narzekający lekarz ma jeden cel - wyleczyć, a narzekający mechanik ma podobny cel - naprawić. Co mi po lekarzu, który postawi diagnozę, a nie będzie chciał leczyć lub po mechaniku, który zdiagnozuje usterkę, a nie będzie chciał jej naprawić? Nie chcę z takimi mieć do czynienia, takich "fachowców" zawsze będę unikał.

Dlatego  zamierzam ... narzekać i zmieniać ...
... bo (cytuję) "bo jest narzekanie, które kończy się na narzekaniu. To narzekanie niczego nikomu nie daje. Męczy, postarza i psuje smak życia. Wszyscy o tym wiemy. Ale jest narzekanie, które prowadzi do działania. A działanie prowadzi do zmian. A zmiany sprawiają, że znika powód narzekania i wtedy można się cieszyć z czegoś, a nie pomimo czegoś" - Martin Lechowicz.  (genialny tekst, nieprawdaż?)

Chyba, że wokół mnie .... nie ma nic, co trzeba by zmienić. Wtedy jestem w błędzie i proszę, aby ktoś mnie uświadomił. 

Często słyszę, że Bóg nienawidzi narzekania. Ciekawa teza, szczególnie, jeśli skonfrontujemy ją np. z tymi wersetami:
(Hiob 1:17) "Dlatego też nie mogę dłużej powstrzymać ust swoich, będę mówił w utrapieniu mojego ducha, będę narzekał w goryczy mojej duszy" - szukałem miejsca, w którym Bóg pokazał swoją nienawiść wobec narzekania Hioba, bezskutecznie.
(Psalm 55:18) "Wieczorem, rano i w południe narzekać będę i jęczeć, I wysłucha głosu mojego" - Dawid, ten to dopiero potrafił ponarzekać. I znowu darmo szukać miejsca, w którym Bóg to neguje.
itd,itp.

A jakie ja powinienem mieć podejście do tych, którzy narzekają? Posłużę się biblijnym przykładem. W pewnym zborze pewna grupa wierzących zaczęła "narzekać" na inną grupę. Przełożeni zboru mieli dwa wyjścia. Prostsze i łatwiejsze było takie:
- Nie narzekajcie, bo to grzech! Bądźcie raczej wdzięczni za to, co macie.
Była też inna opcja, znacznie trudniejsza, wymagająca pewnego wysiłku:
- Zbadać powód narzekania, a jeśli okazałoby się ono podstawne - zrobić coś, aby ta podstawa zniknęła.
Co zrobili Apostołowie, którą opcję wybrali?
Zapraszam do lektury: Dzieje Apostolskie 6:1-6

Józek "narzekacz" Stoppel

Chcieć znaczy móc.

 Chcieć znaczy móc. "... czyńcie użytek ze swego zbawienia, w poczuciu czci i odpowiedzialności wobec Pana. Bóg to bowiem jest sprawcą ...