Jest werset, którym żyję od pewnego czasu:
„Jak jeleń pragnie wód płynących, Tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże!”
– Psalm 42:2
Zwykle jest tak, że kiedy szukamy jakiejś rzeczy i w końcu
ją znajdziemy, to nie ma potrzeby nadal jej szukać. Z człowiekiem jest podobnie,
np. szukasz żony, a kiedy ją znajdziesz i poślubisz, to już dalej nie szukasz,
bo już ją znalazłeś i masz. Ale z Bogiem to zupełnie inna historia. Szukasz
Boga (najpierw On szuka ciebie), znajdujesz, zostajesz Jego dzieckiem i
wydawało by się, że już. Tymczasem doświadczenie pokazuje, że całe życie
wierzącego jest ciągłym szukaniem Jego. Dziwnymi zasadami kieruje się Królestwo
Boże, nieprawdaż? Oczywiście nie każdy tak robi. Wielu spoczywa na laurach. Po
pierwszym czasie pełnym miłości, uniesień i rozkoszy przychodzi rutyna. Wtedy „gubimy”
Boga w gąszczu naszej religijności, teologii, nauki, zasad, doktryn itp.
„Współcześni naukowcy zgubili Boga wśród cudów Jego świata. My,
chrześcijanie, znajdujemy się w prawdziwym niebezpieczeństwie utracenia Boga w
taki sam sposób wśród cudów Jego Słowa. Prawie zapomnieliśmy o tym, że Bóg jest
Osobą i że tak samo może być poznawany jak każda inna istota ludzka ….. Bóg jest Osobą i w głębi Swej potężnej natury
myśli, chce, raduje się, czuje, kocha, pragnie, cierpi jak każdy z nas.
Objawiając się nam, przedstawia się według znanego nam wzoru osobowości.
Porozumiewa się z nami poprzez nasze sposoby myślenia, poprzez nasze pragnienia
i wzruszenia. Ciągła, niezakłócona wymiana miłości i myśli między Bogiem a
duszą odkupionego człowieka stanowi sedno religii Nowego Testamentu”
Tymczasem tak wcale nie musi być. Moje życie może być
ciągłym, nieustannym uganianiem się za tą miłością, ciągłym poszukiwaniem,
niegasnącym pragnieniem posiadania jeszcze więcej i więcej tego, czego mam już tak
wiele. Taki jest nasz Bóg, daje nam taki wiele, takie skarby – a jednak nadal
możemy Go szukać, coraz bardziej pragnąć. Zdaje sobie sprawę, że nie każdy
zrozumie, o co mi chodzi. Tozer ujął to tak:
„Znaleźć Boga i ciągle Go szukać - oto paradoks miłości duszy! Paradoks
pogardzany przez wierzącego, który zbyt łatwo daje się zadowolić swoją
religijnością, ale rozumiany i uznany w radosnym doświadczeniu dzieci o
płonących sercach”.
Jeśli moje serce płonie, a dusza ciągle pragnie Najwyższego –
to cóż uczyni mi człowiek, a tym bardziej jakiś koronawirus czy kwarantanna? Jeśli
serce przepełnia miłość, a duszę trawi niegasnące pragnienie poznawania Jego –
któż lub cóż jest w stanie mnie od Niego oddzielić?
Wielu chrześcijan wpada w pułapkę ograniczenia się do
jednorazowego aktu przyjęcia Chrystusa. To tak, jakby małżeństwo polegało na
tym, że wiesza się akt ślubu na ścianie, a małżeńskie pożycie ogranicza się do wspólnego
patrzenia na ten dokument.
„Wszystko skupia się na tym początkowym akcie: "przyjęcia"
Chrystusa, natomiast nie wymaga się już od nas, abyśmy pragnęli dalszego
objawiania się Boga w naszej duszy. Zostaliśmy wplątani w tłum fałszywej
logiki, która nalega, byśmy już więcej nie szukali Go, skoro już znaleźliśmy”.
Nie wiem, jak dużą część chrześcijaństwa cechuje takie
podejście. Pocieszające dla mnie jest to, że nikt ani nic nie może zmusić mnie,
bym był częścią tej grupy. Jestem bardzo wdzięczny Bogu za każdego, kto ujawnia
w życiu objawy ciągłego „poszukiwacza”. Są to ludzie, którzy wnoszą ogromną
ilość ciepła do kościoła.
„Wśród tego ogromnego chłodu są jednak tacy - bardzo się z tego cieszę
- którzy nie mogą zadowolić się pustą logiką. Wprawdzie przyjmą siłę logiki,
lecz potem uciekną w samotne miejsce i ze łzami w oczach będą się modlić:
"O Boże, pokaż mi proszę, chwałę Twoją". Chcą zakosztować, dotknąć
sercami, zobaczyć wewnętrznymi oczyma ten Cud, jakim jest Bóg”.
Odnoszę wrażenie, że dzisiejsze chrześcijaństwo stało się
bardzo skomplikowane. Zagubiło prostotę, która cechowała pierwszy kościół.
„Prostota, jaka cechowała Chrystusa, rzadko występuje wśród nas.
Zamiast tego mamy programy, metody, organizacje i świat nerwowych działań,
które zabierają nasz czas i uwagę, ale nigdy nie mogą zagłuszyć tęsknoty serca.
Płytkość naszych duchowych doznań, pustota naszego uwielbiania i to upadlające
naśladowanie świata cechuje nasze coraz lepsze metody działania, wszystko to
świadczy, że dzisiaj znamy Boga. tylko w sposób niedoskonały, a już bardzo mało
wiemy o Jego Pokoju”.
Kończąc jeszcze jedna dygresja:
„Jakie to jest tragiczne, że w tych ciemnych czasach poszukiwań
dokonują za nas nasi nauczycie”.
Rzeczywiście, jest to wielką tragedią, gdy poszukiwania
pozostawiam w rękach nauczycieli. To oni mają poświęcić czas, oni mają szukać,
oni maja odkopać drogocenne perły i podać
mi je na tacy. Oni są zaopatrzeniem, ja staję się konsumentem. Konsumpcyjne,
marketowe chrześcijaństwo – przyjść posłuchać, wziąć coś dla siebie, naładować
akumulator, a potem pójść do domu i zająć się przyjemniejszymi rzeczami.
Mogę jednak wybrać lepszy dział:
„Dasz mi poznać drogę życia, Obfitość radości w obliczu twoim, Rozkosz
po prawicy twojej na wieki”.
- Psalm 16:11
Cytaty pochodzą z książki „Szukanie Boga” A.W. Tozera